Za dwa, trzy lata..jak się nacieszymy sobą...
dzieło mojego Mężą, Portugalia 2008 |
To jeszcze nie było to....
Półtora roku później rzuciłam palenie, zrezygnowałam z antykoncepcji. Tak spokojnie, bez presji....Co ma być to będzie. Spokojni do granic możliwości, praca , piękny apartament,przyjemności...Taką księżniczką byłam dla niego, dzieckiem o które trzeba dbać i rozpieszczać....Wklepywałam Lancoma w nieistniejące zmarszczki a moim największym problemem był kurz na czarnym , szklanym blacie....Sama z siebie się śmieję wspominając.... I magiczne Boże Narodzenie, oświadczyny....Takie jak chciałam, z zaskoczenia, tylko On i Ja, żadnych teatrzykow dla rodziny! I znowu serduszko pika...." kogoś nam tutaj do szczęścia brakuje"...
Żeby nie było tak różowo, dzień po mój przyszły Mąż złamał rękę;) A tutaj Sylwester w Polsce w planach...Bo ja do domu musiałam, żeby to się stało. Tak sobie dzisiaj myślę....I wybawiłam się wtedy jakby na zapas!
Potem hormony, feromony czy inne ustrojstwa zadziałały i stało się:) Tak! Jestem pewna, ze wtedy a nie kiedy indziej....
Jednak to wciąż nie było to....
I gdy ten test 5+ pokazał taka zdziwiona byłam, a przecież planowałam....Kolejne dziewięć miesięcy walczyłam ze sobą. Z jednej strony euforia , radość, przygotowania, badania i wszystko co tylko było możliwe...Bo ja chciałam świadomie przez ciąże przejść i być gotowa na wszystko. O naiwna ja! Nic nie wiedziałam! Celebrując oczekiwanie zapominałam, że to tylko wstęp....
kołyska przygotowana dla Filipka |
Z drugiej strony nie radziłam sobie ze zmianami. Zmianami jakie dokonywały się we mnie....Mdłości, bóle, tycie, kręgosłup, rozstępy....Nie umiałam się z tym pogodzić! No jasne, czytałam o tym....Ale gotowa nie byłam. Wsłuchiwałam się w rosnacy brzuch, czekałam na każdy ruch, podglądałam na trójwymiarowym usg i wciąż nie utożsamiałam tego z człowiekiem....
34 tydzien ciaży Portugalia |
I kiedy darłam sie na porodówce w niebogłosy, że umieram....A przemiła , irlandzka położna śmiała się, że nie mam szans, bo u niej się nie umiera...to zupełnie nie było to...Przepraszam, ale dla mnie poród nie jest mistycznym przeżyciem jak niekórzy to określają...Chwile po? Pamiętam....Siedziałam na łożku na którym rodziłam, mąż trzymał synka na rękach a dla mnie tosty z dzemem i herbatę przywieźli....Smakowały...w towarzystwie łożyska , które leżało na zlewie obok;) Ot, niesamowite przeżycia!
2 godziny po porodzie |
jedziemy do domu , wrzesień 2010 |
Widocznie to wciaż nie było to....
Ta miłość przyszła z czasem, sama nie wiem kiedy....Chyba szybko...Jak te pierwsze łzy wylałam...Już drugiej nocy po porodzie, w domu, karmiłam Filka w nocy i śpiewałam " niech cały świat już wie, że Filipek tu ze mną jest, ojojoj oj tak tak, Filipka zna już cały świat" :)))) Taka to radosna twórczość mnie ogarniała...
I ogarnia , razem z tą miłością której nie znałam....Tak wielką, że nie ma możliwości ubrania jej w słowa.... Że kocham, tak mocno..najmocniej na calutkim! Calutkim świecie dopowiada mój chłopczyk...
pierwsza zima:) |
Stałam dzisiaj w kuchni, smażyłam racuchy.....I zastanawialam się ..kiedy to się zaczęło? Jak, gdzie i dlaczego? I moje najukochańsze ślepka wpatrywały się we mnie w oczekiwaniu....
Naprawdę nie wiem kiedy....ale wiem, że tak już będzie zawsze...kochać nie przestanę!
Bo już wiem, już umiem.....najbardziej na calutkim!
dzisiaj:) |
P.S. Zdjęcia z różnych telefonów, aparatów itp;) daty jak najbardziej mylące....przepraszam!
A u mnie zaczęło się jeszcze zanim Ala pojawiła się w brzuchu. Oczekiwanie na dziecko i długa o nie walka spowodowała, że ja kochałam ją zanim jeszcze była.
OdpowiedzUsuńAle przyznaję szczerze, że to co pojawiło sie potem jest nie porównywalne z tym co nazywałam miłością zanim poznałam moja królewnę.
wiesz ja też chyba wczesniej kochałam, tylko nie zdawałam sobie z tegoo sprawy....
UsuńA czas tak nieubłaganie prze na przód, że za chwilę, już niebawem będziesz się musiała ta miłością "podzielić", uznać, przyjąć i zaakceptować, że ON Filipek - nie dla Ciebie jedynie, dla świata, BA! Dla tej, która może się wcale w Twych oczach "nie okazać" hihihi
OdpowiedzUsuńNO dobrze, dobrze, ale to za chwilkę - teraz jest czas na celebrowanie :))))
Maryś a wiesz że mój ksiądz Robert zawsze mówił,że dziecko mamy tylko wychować,dać mu przykład jak być dobrym człowiekiem i oddać w świat...
Usuńdługo oj długo nie rozumiałam jak ja mam swoje dziecko,dla kogoś dać?no jak...
z każdym dniem coraz bardziej to do mnie dociera.
Dziewczyny? jakie oddac? jaka ona "nie okazana" ? :) jaki świat? toż ja go dopiero dostałam i on mym całym światem!!!!!!Maryś , niech ta chwilka długą się okaże.....
UsuńPaulina do mnie jeszcze nie dociera.....albo nie chcę żeby dotarło;)
No to piszę CELEBRUJ - bo nawet nie zauważysz jak "nie okazana" będzie wybrana i jeszcze Cię zaskoczy ;)
UsuńNo mówię!
Piękne chwile:)
OdpowiedzUsuńi te początki są najcudowniejsze, te maleńkie oczka, stópki...ale czas gna...jak szalony...trzeba cieszyć się tymi chwilami jak najmocniej, chwytać każdy dzień, uśmiech.....:)
OdpowiedzUsuńChwytam, łapię i nie puszczam...a one same, tak jakoś ukradkiem, przez paluszki...ale cieszę się ajk tylko umiem najbardziej:)
UsuńNiesamowite jak bardzo utożsamiłam się z Tobą czytając ten tekst. Niesamowite, bo dzieci jeszcze nie mam :P
OdpowiedzUsuńczyli te zmarszczki nieistniejące masz jeszcze ? zazdroszczę....;) każdy moment w życiu jest ważny i najczęsciej doceniany po....
Usuńz Tobą byłam w tej portugalii i na autostradzie nawet Twojego meża widziałam:)!
OdpowiedzUsuńczas przelewa się przez palce,a my wciąż nie doceniamy,narzekamy,jak by życie miało trwać wiecznie
i jakby trwało wiecznie to dopiero byśmy mieli czasu na narzekanie, prawda?
UsuńZapraszam na naszą autostradę, miejsca tu dla wszystkich:)
To dojrzewanie do macierzyństwa, a później ta cała wielka, obezwładniająca i tak piękna miłość do dziecka to coś niesamowitego... Tak naprawdę nigdy nie wiadomo w którym dokładnie miejscu i momencie się rodzi ale jedno jest pewne nie ma mocniejszego i cudniejszego uczucia na świecie.
OdpowiedzUsuńSuper! Trafiłam tu przypadkiem... zostanę! Ja też krzyczałam na porodówce, że umieram ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas - Mysza i Mila
Więc ja się bardzo cieszę, ze Ty tutaj tym przypadkiem:) i zaraz idę w odwiedziny:)
Usuń