piątek, 18 stycznia 2013

Manu - Brat idealny - wirtualny!

Ja mam jednego syna , a mój syn ma Brata:) Wniosek jest jeden - mam Męża z odzysku! Jak każdy obiekt przechodzony , ma on pewne ślady użytkowania....a w zasadzie jeden, dość wielki ślad! Manu! Czternastoletni ni to chlopiec, ni mężczyzna, którego zmieniający się głos przypomina mi o upływającym czasie. Ja poznałam dziewięcioletniego chłopca, który za wszelką cenę próbował mnie zauroczyć swoim angielskim. Teraz jest nastolatkiem, w dodatku niezbyt rozmownym. Starzeję się....

Manu, skrócona wersja portugalskiego Iramo  czyli Brat . Nie bardzo mi ten skrót pasuje, ale nie znam się....Język portugalski rozumiem w niewielkiej części i tyle mojego! Tyle i aż, poniewaz siostry mojego Męża były niezbyt szczęśliwe gdy odkryły , że je rozumiem:) Ja też zresztą w podobny sposób kiedyś dowiedziałam się ile z języka polskiego rozumie Małż.....i i też żal troszkę, bo to bardzo wygodne przejście z angielskiego na polski gdy szybko jakiś tajny sekret trzeba przekazać, szyfrować nie trzeba i kombinować....

Nie o tym miało być! Miało być o ważnym , acz wirtualnym chłopcu w naszym domu....Układ dla mnie niezbyt prosty ale od początku oczywisty, mój Mąż ma dwoje dzieci! Każde z nich ma te same prawa, racje, możliwości. Ja od początku przybrałam rolę "dziewczyny Taty" a nie macochy. Mamę Manu ma! Sytuacja jest o tyle prostsza, że Manu nigdy z nami  nie mieszkał, nie licząc wakacji. No i jest daleko...z racji tego w czasie urlopów, bez  zazdrości usuwam się  w cień, dając chłopakom czas dla siebie.
Dzięki temu chodzeniu za nimi, odkryłam też dużą wadę postawy u Manu, która do dziś jest leczona, więc są i wymierne korzyści;)

Od dwóch lat tych mężczyzn jest troje. Manu oszalał na punkcie młodszego Brata, a Filip garnie do niego...mimo, że już nie pamieta chyba ostatniego spotkania:) Między innymi dlatego wciąż mam duże wątpliwości czy rzeczywiście Kanada to jest to...ale to już osobny, trudny temat. Filip codziennie upomina się o rozmowę z Manu, całuje jego zdjęcia, wypytuje...niesamowite to jest! Zwłaszcza, że jak wspomniałam wcześniej, Manu jako osobnik w wieku zbuntowanym, niezbyt jest rozgadany. Pouśmiechają się do siebie, coś tam sobie klikną, coś wyślą i już im wystarczy....

Manu spędził z nami pierwsze Boże Narodzenie Filipa, przyleciał do Polski na chrzciny...o tu  muszę wspomnieć o bardzo pozytywnej postawie Pani byłej żony. Nie tylko nie utrudnia,a wręcz pomaga! Nie wiem na ile to jej dobra wola, a na ile brak możliwości walki z nastolatkiem....ale nie liczy się! Na te pierwsze święta nawet sama z nim przyleciała do Irlandii i zatrzymała się u siostry mojego męża....więc mądra Kobieta być;) Był nawet moment rozwążań czy Manu nie mógłby zamieszkac z nami na jakiś czas...pomysł padł! Nie ukrywam, że odetchnęłam z ulgą;)
Teraz długo się z Manu nie wiedzieliśmy i przykro nam wszystkim z tego powodu....Bardzo chcę , żeby Filek zawsze miał z nim konatkt, żeby wiedział , pamiętał! Różnica wieku jest bardzo duża , więc może na jakąś wielką przyjaźń nie można liczyć, ale liczy się fakt! Ja nie sądze , żebym zdecydowała się na kolejne dziecko,a w ten sposób Filek już nie jest jedynakiem ! Wymysliłam sobie, co?
No wiem, że to nie tak do końca...ale zawsze troszkę! Zawsze każdy z nich może powiedzieć " mam Brata":)


A tutaj przedstawiam Wam Patinhos:) Od pokoleń niepodważalna gwiazda muzyki estradowej wszystkich portugalskich dzieci! Filka też:)






Mamy piękną sesję fotograficzną chłopców razem ale uznałam, ze nie moje to dziecko, więc upubliczniać nie będę....ale podobni są trochę do siebie;)


I tak mi się pomyślało, jak ja już tęsknie za swoim Bratem...





11 komentarzy:

  1. Moja Ala właśnie podryguje w rytm tych waszych portugalskich hitów, ha ha:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tych piosenek jest całe mnóstwo i wszystkie lubimy:)

      Usuń
  2. Alu, to wspaniale, że Filip ma przyrodniego brata. Nawet jeśli po części bardziej wirtualnie! Ale jeśli mają ze sobą ten męski szyfr małomówny (jakże charakterystyczny, wiem, bo mam w domu 3 Panów hihihi - gadam tylko ja i pies, bo to suka jest i pewnie dlatego taka gadatliwa)
    A portugalski, cudny język z tych co lubię, śpiewających! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez lubię ten język! ale ja to mało obiektywna jestem;) a z tym szyfrem to jest niesamowite....Pan po czterdziestce, czternastolatek i dwulatek....i już jest nić porozumienia! Komputerowa;)

      Usuń
  3. Zgadzam się z Maryś, że to wspaniale, że mają siebie nawzajem i pewnie czym będą starsi tym ich kontakt będzie się coraz bardziej utrwalał. Buziaki wielkie:***

    OdpowiedzUsuń
  4. Większość ludzi teraz utrzymuje częściej wirtualne kontakty niż osobiste...taki czas...dobrze, że mamy takie możliwości...:)
    zapraszam do mnie po niespodziankę:) mam nadzieję, że miłą:)

    OdpowiedzUsuń

każde Wasze słowo wiele dla mnie znaczy...