Aha....jestem:)
Jakoś tak chciałam skrobnąć przed świątecznym czasem, że jestem, że żyję , że dotarłam....i , że dobrze jest, choć tak ciężko bardzo!
Serce rośnie, dusza śpiewa, Kocham Cię!!!!!
Tak być miało i było! Po części;)
Nikt mnie nie uprzedził tylko, że po ponad 30 godzinnej podróży z dzieckiem u boku, będę czuła sie jak po porodzie! Bo tak było.... Jet - lag to też nie tylko termin....wiemy to z moim synkiem już bardzo dobrze! Aklimatyzacja żołądkowa w Kandzie????Myślałam, że tylko w Indiach...
Więc mamy ostatni tydzień "wycięty z życiorysu" ;)
Powolutku dochodzimy do siebie i przypominamy sobie, że za chwilę święta!
Dzisiaj już nie sposób o tym zapomnieć, bo przy mym boku pachni się piekna choinka!
Jeszcze nie ubrana, bo Alipio w pracy..ale Filip juz trenuje:) Zakłada na nią wszystko co mu w rączki wpadnie, np. kabel od ładowarki:) a co? łańcuch!
Ja już zapomniałam, jak można się cieszyć choinką....Filip odstawiał tańce radości, z okrzykami "jejciu" ( to jego ulubione słówko ostatnio) i "hurra!!!!!!" na przemian! I co rusz zagląda czy jest woda w stojaku, po czym delikatnie dotyka gałązek i mówi "pij sobie, pij....pijesz choineczko?" Mamusia tłumaczyła , że woda choince do picia potrzebna;)
Dla mnie najważniejszy jest zapach! Nie akceptuję sztucznych choinek..one nie pachną! I nie wyglądają też....dla mnie musi byc ten kawałek lasu w domu....Teraz nawet to niemal puste i takie jeszcze nie moje wynajęte mieszkanie, staje się domem....bo my tutaj jesteśmy ! i choinka....
nawet żołądek wraca na swoje miejsce;)
Witaj fajna dziewczyno i fajny mały chłopczyku na naszym kontynencie :-)) Bliżej mi teraz do was :-) mam nadzieję, że szybciutko się wszystko ułoży :-) Uściski i wesołych świąt życzę całej waszej rodzince :-)
OdpowiedzUsuńDziekujemy!i godziny nam sie teraz bardziej zgraja :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wszystko okey u Was, już się zastanawiałam właśnie jak Wam tam:)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam choinkę, tak pięknie lasem pachnącą:) My ubieraliśmy naszą wczoraj i oczu nie mogę teraz od niej oderwać:)
Wszystkiego najlepszego dla Was:*
Bosko ;)
OdpowiedzUsuńNo to już nie euromama prawda?
OdpowiedzUsuńCiekawe jak zapach świąt się po świecie roznosi i żywa choinka ZAWSZE, chociaz w domu była sztuczna, w tym domu dzieciństwa smutnego PRL'u, bo u babci to żywa zawsze i z sopelkami które mozna było podjadać była, piernikami (chyba)
Bardzo lubię te święta i ich magię.
Pamiętam dzieciństwo młodego i jego zachwyty nad ubieraniem drzewka - niby przeszłość, bo dzis tylko chodzi i cyka tym aparatem odbicie w bombkach, ale ich nie zakłada, bo to strata czasu, a ja pamiętam... Mam jeszcze w pudełkach jego niezgrabny łańcuch taki z kolorowego okropnego papieru, krzywo wycinany tymi małymi łapkami ;))))))))))
Zdrowi bądźcie i szczęsliwi ♥
Dziekuje Wam wszystkim bardzo, bardzo....
OdpowiedzUsuńŻywa choinka to jest coś:)
OdpowiedzUsuńzastanawialam sie wlasnie jak Wam sie dolecialo... no i racja juz teraz nie EUROMUSIA a raczej WORLDMUSIA. A zimno u Was? w jakiej czesci Kanady jestescie? Gorace zyczenia od nas z zimnej Polski
OdpowiedzUsuńoj zimno, zimno:) dzisiaj -16 w srodku dnia, ale piękne słonko, więc nie jest źle....Manitoba, okolice Brandon, taka prowincja;)Dziękuje bardzo za życzenia:)
Usuń